Nawigacja

Aktualności

Kara śmierci dla Zygmunta Ojrzyńskiego w procesie „Startu”. Fragment Polskiej Kroniki Filmowej z 1952 r.

Obchodzony niedawno Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów skłania do refleksji nad powojennymi losami tych bohaterów. Koleje życia niektórych z nich były wręcz nieprawdopodobne. Komuniści na użytek propagandy gotowi byli przedstawić świat na opak. Osoby, które w ramach działalności podziemnej zwalczały szmalcownictwo, przedstawiano jako „faszystowskich zbrodniarzy”, natomiast szmalcowników ukazywano jako komunistycznych męczenników. Historia taka miała miejsce podczas procesu członków organizacji „Start”. Spośród nich szczególnie tragiczny był los związanego z Białostocczyzną Zygmunta Ojrzyńskiego, przed wojną pełniącego funkcję wiceprokuratora Sądu Okręgowego w Białymstoku.

Proces kierownictwa „Startu” był jednym z najgłośniejszych pokazowych procesów politycznych w Polsce w okresie stalinizmu, największym, w którym sądzono ludzi związanych z konspiracyjną policją podległą Delegaturze Rządu na Kraj. Idea wyodrębnienia specjalnej komórki o charakterze wywiadowczo-likwidacyjnym – Ekspozytury Urzędu Śledczego Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa m.st. Warszawy, której zadaniem byłoby czynne zwalczanie bandytyzmu, narodziła się w 1943 r., jednak prace organizacyjne z jej powołaniem przeciągnęły się do początku 1944 r. Nadzór nad utworzeniem i działalnością „Startu” sprawował naczelnik Urzędu Śledczego PKB m.st. Warszawy Włodzimierz Lechowicz, który zaproponował objęcie stanowiska kierownika „Startu” Witoldowi Pajorowi. Stanowisko pierwszego zastępcy kierownika EUŚ objął Zygmunt Ojrzyński.

Zgodnie z wydaną przez Delegaturę Rządu na Kraj instrukcją powołana do czynnej walki z przestępczością EUŚ zwalczać miała tylko przestępstwa popełnione przez obywateli Polskich, mianowicie zuchwałe kradzieże, napady rabunkowe i morderstwa, szantaże i wymuszenia okupów przez urzędników zatrudnionych przez władze okupacyjne, oszustwa polegające na wymuszaniu datków na nieistniejące organizacje konspiracyjne lub pośrednictwie w uwalnianiu aresztowanych za działalność polityczną oraz za szmalcownictwo i współpracę z okupantem w ujawnianiu Żydów.

Do wybuchu Powstania Warszawskiego „Start” przeprowadził co najmniej 128 dochodzeń, spośród których kilkanaście zakończyło się wydaniem przez Cywilny Sąd Specjalny wyroków śmierci. Do wykonania zasądzonych wyroków wykorzystane zostały grupy likwidacyjne Kierownictwa Walki Podziemnej, Polskiej Partii Socjalistycznej – Wolność, Równość, Niepodległość oraz Narodowych Sił Zbrojnych, ponieważ istniejąca w strukturze „Startu” grupa likwidacyjna została zaprzysiężona dopiero w lipcu 1944 r. Mimo przysługującego kierownikowi EUŚ prawa do wydawania zgody na likwidację prewencyjną przed wydaniem wyroku przez sąd, nie skorzystano z niego ani razu. W jednym wypadku wykonano wyrok przed wydaniem orzeczenia przez CSS. Doszło do tego w wyniku zagrożenia członka konspiracji. Niektórzy ze zlikwidowanych przez „Start” pospolitych przestępców byli powiązani ze środowiskiem komunistycznym. Fakt ten w połączeniu z osobą Lechowicza, w rzeczywistości komunistycznego agenta, członka Polskiej Partii Robotniczej i pracownika Wydziału Informacji Sztabu Głównego Gwardii Ludowej – Armii Ludowej, któremu udało się przeniknąć w szeregi państwa podziemnego, zaciążył tragicznie na powojennych losach członków „Startu”.

Proces, który odbył się w dniach 14–21 grudnia 1951 r. przed Sądem Wojewódzkim m.st. Warszawy, był starannie wyreżyserowaną farsą. Jako świadek oskarżenia wystąpiła m.in. wdowa po zabitym z wyroku „Startu” członku PPR, w rzeczywistości był on szmalcownikiem, jednak na potrzeby procesu przedstawiono go jako niewinną ofiarę, kreując na komunistycznego męczennika. Wszyscy oskarżeni przyznali się do czynów, których w rzeczywistości nie popełnili. O tym, na czym miał polegać udział oskarżonych w procesie, pisał w 1956 r. starający się o wyjście z więzienia Witold Pajor. „Wystąpiłem w roli pierwszego oskarżonego, specjalnie podkreślam »roli«, gdyż w tym procesie o charakterze raczej przedstawienia aniżeli normalnej rozprawy sądowej oskarżenie, jak i świadkowie, mieli z góry przygotowaną rolę oraz treść zeznań. Było to wszystko produktem z jaskrawych nadużyć w śledztwie, przymusu i reżyserii przed rozprawą”.

Dramat Ojrzyńskiego polegał m.in. na tym, że pomimo zastosowanych represji próbował się bronić. Taką postawą tylko pogorszył swoją sytuację, ponieważ wyłamał się z przypisanej mu roli w sfingowanym procesie. Podczas procesu nie chciał przyznać się wprost do współpracy „Startu” z Niemcami.. Kolejnym punktem oskarżenia, którego nie chciał w pełni potwierdzić, był jego udział w NSZ. Ojrzyński, nie wypierając się swej działalności w NSZ, nie zgadzał się z określeniem jej jako zbrodniczej. Ta niespodziewana próba przynajmniej częściowej obrony w odniesieniu do działalności w NSZ prawdopodobnie ostatecznie pogrzebała jego szanse na złagodzenie wyroku. Spotkała się z natychmiastową reakcją prokuratora, który w większym stopniu niż pierwotnie zakładano uwypuklił odgrywaną przez Ojrzyńskiego rolę w NSZ. W rezultacie ze wszystkich oskarżonych został on potraktowany najsurowiej.

Wyrokiem z dnia 21 grudnia 1951 r. Ojrzyński, Pajor i Stanisław Nienałtowski zostali skazani na karę śmierci, Andrzeja Czystowskiego skazano na piętnaście lat więzienia. O ile kara śmierci została decyzją Rady Państwa z 27 grudnia 1952 r. zamieniona Pajorowi i Nienałtowskiemu na karę dożywotniego więzienia, to w przypadku Ojrzyńskiego Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski. Zygmunt Ojrzyński został stracony 2 stycznia 1953 r. W marcu 1957 r., pośmiertnie, wraz z pozostałymi oskarżonymi został zrehabilitowany.

Zachęcamy do obejrzenia fragmentu Polskiej Kroniki Filmowej z 1952 r., relacji procesu „Startu” (plik do pobrania znajduje się na dole strony)

 

Tekst powstał w oparciu o artykuł Jerzego Autuchiewicza „»Skazany jest zaciętym wrogiem ludu polskiego«. Kara śmierci dla Zygmunta Ojrzyńskiego w procesie »Startu«”, który ukazał się w publikacji „Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych?”, red. M. Grosicka, D. Palacz, Warszawa 2020.

 

do góry