Nawigacja

Aktualności

78. rocznica śmierci Tadeusza Jasińskiego, 13-letniego bohaterskiego obrońcy Grodna

  • Grafika grodzieńskiego artysty przedstawiająca śmierć Tadeusza Jasińskiego
    Grafika grodzieńskiego artysty przedstawiająca śmierć Tadeusza Jasińskiego
  • Symboliczny grób Tadeusza Jasińskiego na cmentarzu w Grodnie
    Symboliczny grób Tadeusza Jasińskiego na cmentarzu w Grodnie

20 września minie 78. rocznica śmierci bohaterskiego obrońcy Grodna 13-letniego Tadzia Jasińskiego, który zginął z rąk sowieckich oprawców usiłując spalić czołg atakujący Grodno. Na Jego symbolicznym grobie urządzonym w 2007 r. dzięki staraniom Związku Polaków na Białorusi na Cmentarzu Pobernardyńskim, tuż obok kwatery żołnierzy Wojska Polskiego z 1920 r. widnieje cytat:

Panie przyjmij tę z rąk kata

Ofiarę dziecinną

Nie tak czystą i świętą,

Lecz równie niewinną

Adam Mickiewicz

oraz: „Śpij syneczku w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni Tobie”.

19 września 2009 r. prezydent Lech Kaczyński odsłonił w Domu Polonii poświęconą Tadziowi Jasińskiemu tablicę, a wcześniej pośmiertnie odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za „wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, za wykazane bohaterstwo podczas obrony Grodna we wrześniu 1939 roku”. Imię Tadeusza Jasińskiego noszą dziś ulice m.in. w Markach, Dąbrowie Górniczej, Sochaczewie, Kędzierzynie Koźlu, jeden z bulwarów na Starym Mieście we Wrocławiu. Od niedawna Jego imię nosi także jedna z ulic w Białymstoku. Ostatnie chwile życia Tadzia Jasińskiego tak opisała Grażyna Lipińska w książce zatytułowanej „Jeśli zapomnę o nich...”: „Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z jego ran płynie, strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać rozkrzyżowanie, skrępowane gałganami ramiona chłopca. Nie zdaję sobie sprawy, co się wokół dzieje. A z czołgu wyskakuje czarny tankista, w dłoni trzyma brauning, za nim drugi - grozi nam. Z podniesioną po bolszewicku do góry pięścią, wykrzywioną w złości twarzą, ochrypłym głosem krzyczy, o coś oskarża nas i chłopczyka. Dla mnie oni nie istnieją, widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i męki. I widzę, jak uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas z bezgraniczną ufnością. Wysoka Danka jednym ruchem unosi dziecko z czołgu i składa na nosze. Ja już jestem przy jego głowie. Chwytamy nosze i pozostawiając oniemiałych naszym zuchwalstwem oprawców, uciekamy w stronę szpitala. Chłopczyk ma pięć ran od kul karabinowych (wiem - to polskie kule siekają po wrogich czołgach) i silny upływ krwi, ale jest przytomny. W szpitalu otaczają go siostry, doktorzy, chorzy. - "Chcę mamy" - prosi dziecko. Nazywa się Tadeusz Jasiński, ma 13 lat, jedyne dziecko Zofii Jasińskiej, służącej, nie ma ojca, wychowanek Zakładu Dobroczynności. Poszedł na bój, rzucił butelkę z benzyną na czołg, ale nie zapalił, nie umiał... Wyskoczyli z czołgu, bili, chcieli zabić, a potem skrępowali na froncie czołgu. Danka sprowadza matkę. Nie pomaga transfuzja krwi. Chłopiec coraz słabszy, zaczyna konać. Ale kona w objęciach matki i na skrawku wolnej Polski, bo szpital wojskowy jest ciągle w naszych rękach.”

do góry